Dobre dane nie pomogły. Jedna publikacja o sprzedaży nowych domów nie zdołała powstrzymać przeceny na rynku amerykańskim. Za nami kolejna sesja spadku wartości tamtejszych indeksów akcji. Średnia przemysłowa spadła o 1,09 proc. Indeks S&P500 stracił 1,60 proc., a Nasdaq prawie 2 proc. Jako główną przyczynę spadków podaje się obawy o sytuację w Europie. O ile w przekazie medialnym faktycznie nic innego spotkać nie można, to po prawdzie nie ma powodu, by takie tłumaczeni brać za dobrą monetę. Przecież wczoraj w Europie nie wydarzyło się nic zaskakującego, a więc nic, czego już wcześniej nie można było zdyskontować. Czy ktoś był zaskoczony prośbą Cypru o wsparcie? Podobno obawy związane są z tym, że najbliższy szczyt liderów europejskich nie przyniesie przełomu. Liczenie na przełom, jako owoc szczytu w Europie, to jak oczekiwanie na deszcze w trakcie suszy. Niewiele w to wierzy.

Jedno jest pewne. Ostatnie dni przyniosły wyraźną przecenę, a więc mamy wyczekiwaną od wielu dni korektę spadkową. Na razie właśnie tak odbieramy to, co dzieje się na rynku. Jako przejściową fazę osłabienia, która jednak szybko minie, a ceny zdołają wyjść ponad szczyty w ubiegłego tygodnia. Sądząc po wartości wczorajszego obrotu rynkiem nie trzęsie olbrzymia podaż. Zatem jest całkiem prawdopodobne, że nawet średniej wielkości popyt jest w stanie powalczyć. Zakładam, że po tej fazie słabszej dyspozycji kupujący powrócą na rynek. Jest szansa, by indeks WIG20 osiągnął okolicę 2350-2400 pkt. Gdy to się stanie, będziemy obserwować, co dalej. Czy poziom ten zostanie przełamany, czy też indeks się od niego odbije. Od tego będą zależały kolejne tygodnie notowań. Wielu graczy liczy na wakacyjną zwyżkę. Ja nie jestem do tego scenariusza przekonany. Właściwie co do samej zwyżki nic nie mam, ale nie przypuszczam, by już czerwcowy wzrost był jej częścią. Przekonać mnie może pokonanie wspomnianej strefy. Wtedy nawet późniejsze nieuniknione osłabienie nie będzie rozpatrywane jako powrót do dołka, ale jedynie jako korekta wzrostów.

Dziś o przebiegu notowań nadal decydować będą w dużej mierze kiepskie nastroje, ale mogą mieć także wpływ zaplanowane publikacje. Poznamy sprzedaż detaliczną i stopę bezrobocia. Sprzedaż, w przypadku zaskoczenia, może ruszyć cenami. Podobnie jak zaplanowane na 16:00 dane o nastrojach Amerykanów. Jednak między 10:00, a 16:00 dramaturgii może być jak na lekarstwo.