Cotygodniowe raporty o liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA wskazywały na stabilną liczbę ok. 380 tys. wniosków. Taki poziom nie wskazywał jeszcze na znaczące pogorszenie się sytuacji na rynku pracy. Nie wskazywał także na znaczną poprawę, ale można przypuszczać, że te cotygodniowe raporty sygnalizują możliwość, by dzisiejszy comiesięczny raport wskazał na wzrost liczby etatów w sektorze pozarolniczym przynajmniej o ok. 100 tys. Potwierdzeniem takich oczekiwań jest wczorajsza wymowa raportu ADP. Wskazuje on na wzrost liczby miejsc pracy w sektorze prywatnym o prawie 180 tys. O ile można zakładać, że raport ADP nieco przeszacowuje, to mimo wszystko trudno sądzić, że ten szacunek wynosi ponad 100 proc. Za tym, że dane z rynku pracy nie muszą być fatalne, świadczą także subindeksy zatrudnienia w ostatnio publikowanych wskaźnikach ISM. Tak przemysłowy, jak i usługowy, wykazały niewielkie zmiany w odniesieniu do rynku pracy. W tym drugim wypadku zanotowano nawet niewielki wzrost, choć sam wskaźnik ISM spadł.
Opublikowanie danych o wzroście liczby etatów o ponad 100 tys. powinno być przyjęte spokojnie, ale nie jest wykluczone, że efektem takiej publikacji będzie osłabienie notowań. Byłoby to bowiem przekreślenie, a w najlepszym razie odroczenie, wyraźnego pogorszenia stanu rynku pracy. Takie pogorszenie byłoby poważnym argumentem za uruchomieniem kolejnego programu skupu obligacji. Jak pokazuje historia, taki program wsparłby notowania na rynku akcji. Skoro jednak dane o nawet przeciętnej wymowie zmniejszyłyby szanse na taki skup obligacji, to mogłoby pojawić się rozczarowanie.
Z technicznego punktu widzenia obserwować powinniśmy ruchy w kierunku strefy, która miałaby zakończyć obecną falę wzrostu cen. Indeks miał osiągnąć okolicę 2350 pkt. i już to prawie zrobił. Teraz, kto kupuje na rynku musi zakładać, że zwyżka będzie kontynuowana. Jak wspominałem ostatnio powołując się na Marka Hulberta, nastroje w USA wyraźnie się poprawiły. To ogranicza potencjał dla wzrostu cen. Kto ma kupować, gdy większość zaczyna mówić o wzrostach? Analiza nastrojów samodzielnie nie jest podstawą do ruchów na rynku, ale może być wskazówką, by oczekiwać sygnałów. Teraz takim sygnałem byłoby pokonanie minimum z ostatniego tygodnia. W przypadku kontraktów jest to okolice 2150 pkt.