Sesja w Stanach zakończyła się mieszanymi zmianami indeksów. Wersja przemysłowa średniej Dow Jones zyskała wczoraj prawie 0,5 proc. To efekt dobrych informacji, jakie podały wczoraj Caterpillar i Boeing. Obie spółki należały do liderów wzrostów. Mniej szczęścia miały dwa pozostałe śledzone tu indeksy. S&P500 praktycznie pozostał na zamknięciu poprzedniej sesji. Nasdaq stracił 0,3 proc. Słabszy wynik na wspomnianych dwóch indeksach to efekt znaczącego udziału w ich składzie spółki Apple, a ta jak wiemy, opublikowała po sesji we wtorek wyniki, które nie sprostały rozpasanym apetytom analityków. Bez echa za to przeszła informacja o sprzedaży nowych domów, choć dane okazały się gorsze od oczekiwań rynku. W komentarzach przewija się wątek spokoju i braku paniki skoro cała branża nieruchomości wykazuje poprawę i jedna publikacja tego nie zmienia. Skądinąd słusznie, ale widać, że takie opinie częściej pojawiają się przy słabszych w ramach dobrej serii niż przy dobrych w ramach serii złej. W tym drugim przypadku zazwyczaj poszukuje się światełka w tunelu i nadziei. To znana konsekwencja skrzywienia na rynku akcji związanego z możliwością zarabia na wzroście cen.

Po sesji wiadomością popołudnia były wyniki Zynga. Producent gier wykorzystywanych na Facebooku ogromnie zaskoczył swoich akcjonariuszy. Ci odpłacili się przeceną spółki o 40 proc. wcześniejszej wartości. Powodem tak znacznego spadku ceny był opublikowany wynik oraz prognoza na cały rok. Działalność Zyngi daje Facebookowi sporo przychodów i jej problemy są także problemami Facebooka. Ten stracił na wartości ponad 8 proc. Wyniki podał wczoraj także Akmai i tu reakcja była diametralnie odmienna. Po publikacji cena skoczyła o 20 proc., by ostatecznie ustabilizować się na +16 proc. względem zakończenia regularnych notowań.

Po dwóch dniach korekty wzrostowej pojawiają się pytania, czy ona będzie kontynuowana. Wczorajsze popołudnie, gdy ceny spadły pod poziom południowej konsolidacji, każe się zastanowić, czy to może już nie koniec. Miejsca na wzrost jeszcze trochę jest, a więc nawet jeśli pojawi się osłabienie, to nie musi ono automatycznie doprowadzić do spadku pod wtorkowe minimum. Nadal możliwe ponownie wzrostu i próba powrotu do poziomu konsolidacji z ubiegłego tygodnia. Na razie przyjmujemy, że trwa korekta wzrostowa w ramach fazy spadków. Nastawienie jest negatywne i nie ma podstaw do rewizji.