Wczorajsze notowania rozpoczęły się od niewielkiego spadku cen, ale kontrakty już w trakcie prologu ten spadek odrobiły. Indeks także rozpoczął sesję na niewielkim minusie. Do południa popyt próbował zniwelować osłabienie. Indeks nie powrócił jednak na plusy na dłużej niż kilka minut. W trakcie popołudnia przewagę uzyskała podaż. To popołudniowe osłabienie sprawiło, że ceny kontraktów wyznaczały nowe minima dnia. Nowe dołki sesji w samej końcówce dnia zazwyczaj nie wyglądają najlepiej. Tym razem nie ma powodu do niepokoju. Rynek mimo popołudniowej słabości znajduje się nadal nad piątkową luką hossy. Jej zamknięcie byłoby dopiero wydarzeniem.

Bykom marzy się pokonanie w ramach aktualnego trendu szczytu z sierpnia ubiegłego roku. Już tak niewiele brakuje. Problem w tym, że jeśli rynek będzie się zachowywał tak, jak wczoraj, to niewiele z tego wyjdzie. Zauważmy, że tu nie chodzi tylko o słabe popołudnie. Tu chodzi także o zatrzymanie całej fazy akceptacji ryzyka. Rentowność długoterminowych obligacji Hiszpanii ponownie przekroczyła  6?proc. po wzroście o ponad  30?pkt bazowych.

Pokonanie szczytu z sierpnia ubiegłego roku pozwoliłoby na bardziej optymistyczne spojrzenie na rynek akcji. Pomaga w tym podjęty ostatnio program luzowania ilościowego w USA oraz gotowość do zakupów obligacji przez EBC. To są jednak okoliczności pozarynkowe. Nas interesują okoliczności rynkowe, a więc odpowiednie zmiany cen. Tych, które mogłyby zmienić obraz rynku w długim okresie, jeszcze nie ma. Zatem wnioski w średnim i długim terminie pozostają takie same – rynek znajduje się w trendzie bocznym. Szanse na zmianę tego stanu nadal są spore. Wsparciem średnioterminowym pozostaje dołek na 2228 pkt.