Dolar amerykański zyskał wczoraj na wartości. Były ku temu powody. Lepszy od oczekiwań wskaźnik zaufania konsumentów był miłym zaskoczeniem. Jest to także sygnał pozytywny dla oceny gospodarki. Jeśli tak, to dlaczego ceny akcji notowanych na Wall Street wczoraj spadły? Dlaczego indeks przemysłowy zanotował spadek ponad 100 pkt., a Nasdaq zaliczył największy spadek od lipca? Połączenie rosnącej wartości dolara i słabnących wycen akcji jeszcze niedawno uznawany był za przejaw awersji do ryzyka. Jeśli i tym razem jest to awersja, to czy jest ona wynikiem lepszych danych makro? Gdyby to miało miejsce miesiąc temu pewnie dobre dane uznałoby za zagrożenie dla luzowania ilościowego, ale teraz? Przecież decyzja już zapadła.
W przypadku spadku wycen akcji wytłumaczeniem może być możliwość pojawienia się nieco większej korekty. Pytanie brzmi, czy wczorajsza słabość jest już jej przejawem? Czy to początek przeceny, która zostanie odebrana jako realizacja zysków z osiągniętych w czasie letniego wzrostu cen? Tego w tej chwili nie wiadomo.
Taką ewentualność warto jednak wziąć po uwagę. Jak już pisałem ostatnio, rynki akcji nie będą rosły w nieskończoność bez korekty. Nie oczekuje wielkiego załamania, ale wydaje się, że zbliża się czas na fazę oddechu. Można się zastanawiać, dlaczego ta faza nie pojawiła się już wcześniej. Przecież mieliśmy wrzesień – miesiąc spadków. Może właśnie to, że było to takie oczywiste przeszkadzało w pojawieniu się przeceny. Teraz, gdy wrzesień się już kończy i prawdopodobnie indeksy w tym miesiącu zanotują zwyżki, parcie na spadek może jest mniejsze, co pewnie temu właśnie spadkowi by pomogło.
Dla nas ważne jest to, że wczorajsza sesja w USA zakończyła się słabo, co może mieć przełożenie na poziom rozpoczęcia notowań. Przecena na początku sesji jest w tym wypadku prawdopodobna. W trakcie dnia zobaczymy, czy owocem tego osłabienie będzie pojawienie się sygnału w postaci spadku pod poziom luki hossy. Spadek cen pod dołek z czwartku, w którym Fed ogłosił nowy program skupu obligacji byłby znamienny sam w sobie. Taka sytuacja oznaczałaby zniwelowanie całości pozytywnej reakcji na to wydarzenie.