Wczorajsze notowania na Wall Street są kolejnymi, które z punktu widzenia polskiego spekulanta nie mają większego znaczenia. Zmiany indeksów są niewielkie, a w związku z tym, nie staną się one impulsem dla jakiś bardziej znaczących ruchów na polskim rynku. Indeks przemysłowy Dow Jones zakończył dzień wzrostem o 0,09 proc., a indeks S&P500 wzrósł o 0,36 proc. Najlepiej z trójki zachował się Nasdaq, którego wartość wczoraj wzrosła o 0,49 proc., ale ten miał co nadrabiać po poprzedniej sesji.

Niewielkie zmiany indeksów można tłumaczyć oczekiwaniem na piątkowy raport o stanie rynku pracy. W części takie tłumaczenie może być prawdziwe, ale na rynkach zawsze się na coś czeka, a więc kiedyś te decyzje trzeba podejmować. Wczoraj pojawiło się kilka ciekawych informacji ze sfery makro, ale rynek praktycznie je zignorował. O ile wymowa raportu ADP jest obecnie umniejszana wpadką sprzed tygodnia, to już zignorowanie dobrego odczytu wskaźnika ISM dla usług może zaskakiwać. No, chyba, że przyjmiemy, że rynek na dobre dane reagować będzie negatywnie, bo takie dane potencjalnie skracają okres obowiązywania QE3. Problem w tym, że na razie trudno prognozować, ile tak faktycznie będzie trwał ten program. Przekaz Fed w tym względzie jest bardzo ogólnikowy. Skup aktywów będzie trwał do chwili, aż sytuacja na rynku pracy się wyraźnie nie poprawi. Mówi się, że chodzi o spadek stopy bezrobocia poniżej 7 proc. Jeśli faktycznie to jest warunkiem, to w przyszłym roku może być z tym problem. Poza tym sam spadek stopy bezrobocia niewiele da, jeśli będzie on efektem kurczenia się ilości osób aktywnie poszukujących pracy. To, że wielu rezygnuje z poszukiwań (co wpływa na spadek stopy bezrobocia) nie jest przecież przejawem poprawy,  a wręcz większej mizerii, którą dostrzegają poszczególni ludzie.

Inna sprawa, że roztrząsanie powodów tak niewielkich zmian indeksów nie ma większego sensu. Dla nas ważne jest tylko to, że wczorajsza słabość, jaka miała miejsce w drugiej części sesji, może być uznana za ruch w ramach korekty spadkowej. Zatem trend pozostaje wzrostowy, o ile ceny utrzymają się nad dołkiem z ubiegłego tygodnia, oraz nad poziomem wsparcia na 2364 pkt. Od dwóch tygodni nie było okazji, by powiększyć trend wzrostowy. Wygląda na to, że i dziś się taka okazja nie pojawi.