Gdy aktywność uczestników rynku jest mała, to często przekłada się to na niską zmienność cen. Wczorajsza statystyka sesji na pierwszy rzut oka wydaje się być przyzwoita, ale to tylko złudzenie. Rozpiętość wahań wyniosła 27 pkt. Teoretycznie nie jest to wynik kiepski, ale też nie wyjątkowy – odpowiada średniej. Problem w tym, że ta średnia została wyznaczona przed południem. To wtedy doszło do zwyżki cen. W trakcie południowych godzin ta zwyżka została już tylko symbolicznie powiększona, a faktycznie rynek wszedł w fazę konsolidacji. Niska zmienność trwała do końca dnia, przy czym ceny wykazywały lekkie nachylenie w dół.
Niska zmienność cen i niska aktywność graczy sprawiają, że do ruchów i tendencji na rynku trzeba podchodzić z dystansem. Nie ma mowy, by taki dzień uznać za przełomowy. Wczoraj ceny lekko wzrosły, co było konsekwencją odbicia w końcówce notowań w piątek. Na rynku terminowym było to o tyle ważne, że w ten piątek doszło do naruszenia poziomu dołka z 26 października. Teraz rynek wykazuje chęć do zwyżki. Zwyżka cen może się jeszcze powiększyć, ale przyjmujemy, że jest to ruchu krótkotrwały. W średnim terminie nadal obowiązuje nastawienie negatywne, które piątkowym?dołkiem zostało potwierdzone.