Dane były rozczarowujące. Dynamika okazała się niższa od oczekiwanej i wyniosła 1,4 proc. Analitycy liczyli na 1,8 proc. Różnica nie jest może kolosalna, szczególnie że dotyczy relacji rok do roku. Rozczarowanie budzi w szczególności niemal brak wzrostu konsumpcji prywatnej. W relacji rok do roku wzrosła ona 0,1 proc., a w samym III kw. spadła o 0,1 proc. Trzeba sobie zdawać sprawę, że to właśnie popyt gospodarstw domowych utrzymywał wzrost we wcześniejszych chudszych latach. Teraz rośnie on najsłabiej od roku 1996. Wsparciem dla dynamiki PKB jest wynik wymiany handlowej z zagranicą, ale to prowadzi do tego, że wzrost gospodarczy w Polsce jest uzależniony od kaprysów sytuacji światowej. Zdaniem niektórych analityków dołek koniunktury pojawi się w IV kw. Rząd jest zdania, że tempo wzrostu w ostatnim kwartale bieżącego roku nie będzie już słabsze od tego z III kw.
Słabszy odczyt przesądza sprawę środowej decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Rada obniży stopy procentowe o 25 pkt bazowych. Wprawdzie od jakiegoś czasu pojawiają się wnioski o cięcie głębsze, inicjowane przez Andrzeja Bratkowskiego, ale pewnie i teraz nie zyskają one większości.
A na rynku? Nastawienie negatywne wciąż istnieje. Pozostaje poczekać na wyklarowanie się sytuacji. Zmiana nastawienia dalej jest w zasięgu byków.