W krótkim czasie pszenica podrożała wówczas o prawie 40 proc. Ruch był gwałtowny, ale też krótkotrwały, a zbyt późne otwarcie długich pozycji przyniosło rozczarowanie. Najpierw zapanował trend boczny, od jesieni ub.r. zaś notowania stopniowo się osuwają, co można odczytywać jako normalizację na rynku tego zboża. W ostatnich dniach pojawiła się korekta zwyżkowa, którą komentatorzy tłumaczą zamykaniem przez traderów krótkich pozycji. Impulsem do tego stały się spekulacje na temat obniżenia prognoz zapasów pszenicy w tym roku.

Nie ma wątpliwości, że rynek zbóż, zaliczany do tzw. inwestycji alternatywnych, rządzi się innymi prawami niż rynki akcji. 52-tygodniowa korelacja cen pszenicy z amerykańskim indeksem S&P 500 jest obecnie bliska zeru. Innymi słowy, rynki te są obecnie w ogóle nieskorelowane (w ostatnich latach korelacja maksymalnie sięgnęła przejściowo 0,45), a to teoretycznie tworzy możliwości dywersyfikacji portfela.

Trzeba też jednak pamiętać, że o ile rynek akcji w długim terminie korzysta na wzroście gospodarczym, to rynki zbóż nie mają „wbudowanej" takiej korzyści i są zależne choćby od zmieniającej się pogody. Nie jest zatem pewne, że na dłuższą metę stopy zwrotu będą tu dodatnie.