Patrząc na wykres jej notowań można zaryzykować stwierdzenie, że już niedługo ponownie zobaczymy poziom 100 USD za baryłkę. Taki scenariusz zdają się potwierdzać czwartkowe notowania kontraktów terminowych na giełdzie w Nowym Jorku, które wzrosły o niemal 1 proc. Pretekstem do takiego ruchu okazały się dane o liczbie nowych wniosków bezrobotnych w USA. Okazały się one zaskakująco dobre – raport wskazał na spadek wniosków do 330 tys., czyli najniżej od 5 lat, wobec oczekiwanych przez rynek 355 tys. Wsparciem dla cen ropy były również dane z chińskiej gospodarki, gdzie produkcja przemysłowa urosła najszybciej od dwóch lat. Mimo to jest jeszcze za wcześnie, by mówić o dłuższej zwyżce kursu „czarnego złota". Dzień wcześniej ten sam surowiec zanotował największy od miesiąca spadek ceny, a zgodnie z raportem American Petroleum Institute, zapasy ropy wzrosły w ubiegłym tygodniu o 3,2 mln baryłek – czyli najwięcej od sześciu tygodni.
Mimo iż to właśnie ropa określana jest mianem „czarnego złota", na rynku pojawił się nowy pretendent do tego miana. Mowa o kawie. Choć wyraźny trend wzrostowy tego surowca utrzymuje się od początku roku, to na giełdzie w Londynie ziarna odmiany Robusta (coraz częściej używanej w mieszankach jako zastępstwo droższej Arabiki) znacząco zyskują drugi dzień z rzędu. Aprecjacja kursu Robusty spowodowana jest informacjami m.in. o małej produkcji w Wietnamie.