Dyskutować można, czy już w średnim nie pojawiła się tendencja spadkowa, ale póki pozostajemy nad poziomem dołka z listopada, wydaje mi się to przedwczesne. Na razie przyjmuję, że mamy do czynienia z korektą. Jest ona coraz głębsza, ale dopiero niedawno osiągnęła poziom połowy zwyżki z dwóch ostatnich miesięcy ubiegłego roku. To jeszcze nie jest powód do dramatyzowania. Rynek posiada potencjał, by przynajmniej wrócić do poziomu dotychczasowego szczytu, a myślę, że ten szczyt zostanie znacząco poprawiony.

Podczas wczorajszych notowań doszło do spadku cen poniżej poziomu 2480 pkt. To miał być warunek do zmiany poziomu sygnalnego dla graczy średnioterminowych. Taka zmiana właśnie zaszła. Teraz najbliższym poziomem oporu jest okolica 2545 pkt. Jeśli rynek zdoła pokonać tę barierę, pojawią się warunki do zmiany nastawienia z obecnego biegu jałowego na bieg pozytywny. Sądząc po tym, co działo się wczoraj, nie zdarzy się to zbyt szybko. Szansa na to, że taki sygnał miałby się pojawić jeszcze w tym tygodniu, jest mała. Odległość wczorajszego zamknięcia do oporu jest zbyt duża.

Ceny spadały, ale liczba kontraktów rosła. Warto to odnotować, bo widać, że bykom niestraszne są ostatnie zmiany i niższe ceny wykorzystują do zwiększenia zaangażowania.