Pokonanie poziomu 2490 pkt po tym, jak wcześniej zanotowano minimum na 2469 pkt, można było uznać za sygnał zatrzymania spadków. To jeszcze nie był sygnał do tego, by uznać, że rynek wraca do wzrostu. Dla najszybszych graczy sygnałem sugerującym możliwość powrotu do trendu wzrostowego byłoby pokonanie maksimum z notowań środowych. Wczorajsza zwyżka okazała się jednak na to zbyt słaba. Dla graczy operujących w średnim terminie takim sygnałem byłoby pokonanie poziomu 2545 pkt.
Druga część sesji przyniosła osłabienie. Było ono konsekwencją silnego ruchu spadkowego kursu EUR/USD. To popsuło nastroje na większości rynków. Nasz nie był wyjątkiem. To, co istotne, to fakt, że ta fala słabości nie zdołała doprowadzić do wyznaczenia nowego minimum dnia, a tym samym nie doszło do negacji zwyżki z przedpołudnia.
Wczorajsze notowania odbywały się w punkcie, który może uchodzić za potencjalny poziom zatrzymania spadków. Kilka narzędzi analizy technicznej sugeruje, że to właśnie w tej okolicy. Korekta spadkowa może się zakończyć, a rynek przystąpi do kolejnej fali zwyżek. Problem w tym, że samo zatrzymanie to jeszcze za mało. Zanim pojawi się podstawa do uznania, że powrócił trend wzrostowy, potrzeba będzie wyraźnego wzrostu cen wskazującego na obecność popytu.