Kilka punktów na otwarciu oraz mała zwyżka cen trwająca do ok. godz. 11.00, to faza, którą można opisać jako próbę kontynuacji ruchu, jaki obowiązywał podczas dwóch ostatnich dni ubiegłego tygodnia. Południe przyniosło konsolidację, co akurat nie było zaskakujące, ale już po południu sytuacja uległa zmianie. Rynek zaczął słabnąć. Tempo tego osłabienia było bardzo powolne. Dość powiedzieć, że dopiero po 14.30 rozpiętość sesji zwiększyła się ponad 11 pkt, jakie utrzymywane były od poranka. Dwie ostatnie godziny sesji to wyraźna przewaga podaży, choć nie była to wielka wyprzedaż. Także wtedy dynamika cen była mała. Po godzinie 16.00 zanotowano minimum dnia i została ustalona ostateczna rozpiętość wahań na sesji. Wyniosła ona 23 pkt. To mniej niż przeciętna zmienność z ostatnich dni.
Już zmienność pokazała, że do wydarzeń na wczorajszej sesji nie należy przywiązywać zbyt dużej wagi. Niski obrót potwierdza, że na rynku niewielu zdecydowało się na handel. Ruchy cen nie mają poparcia w ruchach większego kapitału. Wprawdzie w drugiej części dnia przeważyła podaż, to jednak nie ma jeszcze podstaw, by uznać że zwyżka z końca ubiegłego tygodnia już nie obowiązuje. Nadal jest szansa na podjęcie próby walki na poziomie oporu w okolicy 2545 pkt. Gdyby ceny wyszły wyżej, a jest na to spora szansa, pojawiłby się sygnał ważny dla graczy średnioterminowych. Na razie optymistami mogą być gracze operujący w krótkim terminie.