Do tego brak niespodzianki przy publikacji wskaźników PMI dla sektora usług w Europie. To są dane, które wczoraj wspierały wyceny polskich akcji. Dodajmy do tego wyższą od oczekiwań wartość wskaźnika usługowego PMI dla Wielkiej Brytanii oraz brak negatywnej reakcji rynku na wiadomość o wyższym od oczekiwanego deficycie w handlu zagranicznym Stanów Zjednoczonych. W rezultacie obraz sesji wydaje się całkiem pozytywny. Jednak rynkowo sytuacja nie jest aż tak różowa. Popyt musiał się zmagać z presją podaży, jaka pojawiła się po wtorkowym popołudniu, podczas którego wyceny polskich akcji mocno wzrosły. Wczoraj mieliśmy korektę tej zwyżki.

Jeśli pokusić się o ocenę tej korekty, to można stwierdzić, że rynek zachował się przyzwoicie. Niezależnie od tego poziomem, który zanegowałby pozytywną wymowę ruchu, którego zwieńczeniem była wtorkowa zwyżka, byłoby dopiero zejście cen pod poziom minimum z poprzedniego tygodnia. Póki ceny trzymają się nad tym dołkiem, cały czas będzie obowiązywało nastawienie neutralne. Na zmianę nastawienia na pozytywne nie ma na razie podstaw.

Dziś w USA jest świąteczna przerwa, a zatem można założyć, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem będzie faza uspokojenia wahań ma rynkach światowych.