Inflacja okazała się zgodna z wcześniej publikowaną wartością wstępną. Stąd brak reakcji rynku nie był zaskoczeniem. Brak reakcji zaskoczył jednak w związku z pojawieniem się niższej od oczekiwań wartości wskaźnika ZEW. Wytłumaczeniem może być jedynie fakt, że różnica nie była aż tak duża. Te słabsze dane nie miały znaczenia, ale zapewne wkrótce rynek sobie o nich przypomni. Po południu poznaliśmy inflację bazową w Polsce i dane z rynku pracy w sektorze naszych przedsiębiorstw. Bez zaskoczenia. Nie było także wystarczającego impulsu z USA. Nawet dużo lepszy od oczekiwań wskaźnik nastrojów sektora nieruchomości nie miał dla nikogo znaczenia.
Rynek w krótkim terminie się zatrzymał. Ma miejsce równowaga w okolicy 2250 pkt. Nawet jeśli przyjdzie szarpnięcie w górę, a przyjść może, to będzie to przypuszczalnie zbyt mało, by wygenerować sygnał do zmiany nastawienia w średnim terminie. Zanim nabierzemy zaufania do kupujących, muszą się oni wykazać – pokonać poziom oporu, czyli obecnie poziom szczytu z marca, albo wybronić się przed spadkiem poniżej dotychczasowego minimum, gdyby taki spadek się pojawił.