Także wartość indeksu nie odbiegała znacząco od wartości widzianych dzień wcześniej. Po krótkim okresie wahań ceny zaczęły spadać. Miało to związek z ruchem, jaki był widoczny na rynkach zachodnich. Niemiecki DAX przed południem zdołał zejść pod minimum z poprzedniej sesji. Kontrakty na indeks największych spółek notowanych w Warszawie oddaliły się od szczytu dnia na około 20 pkt. W okolicy południa wyznaczone zostało minimum dnia.
Gdy obserwowało się przebieg notowań, uderzały dwa fakty. Po pierwsze, ponownie mieliśmy do czynienia z sesją o bardzo małych obrotach. Do tego trzecią część obrotów akcjami spółek z WIG20 zbierał BRE. Ten bank rzadko plasuje się wśród liderów aktywności. No właśnie, bank. Drugą obserwacją była bowiem świetna postawa sektora bankowego. Gdyby nie banki, indeks byłby znacznie niżej.
Relatywna siła sektora bankowego, która bynajmniej nie ujawniła się dopiero na piątkowej sesji, jest dobrym prognostykiem co do przyszłości notowań na GPW. Jednak chodzi tu o przyszłość liczoną raczej w miesiącach. Ta nieco bliższa, liczona w tygodniach, może być mniej przyjemna, gdyż podczas ostatnich dwóch dni ceny raczej słabły. Wprawdzie przy niskich obrotach, ale jeśli ten spadek miałby się pogłębić, to należy przygotować się na próbę powrotu do trendu spadkowego, którego korektą nadal jest to, co na rynku dzieje się od miesiąca.