Maj okazał się słabym miesiącem dla wschodzących rynków obligacji skarbowych, zarówno zagranicznych jak i krajowych. Sporządzany przez JP Morgan indeks zagranicznego długu (EMBI Global Diversified) stracił 3,57 proc., a indeks długu krajowego (GBI-EM Global Diversified unhedged) 6,25 proc. W czerwcu mieliśmy do czynienia z kontynuacją wyprzedaży na rynku obligacji zakończoną nieznacznym odreagowaniem dopiero pod koniec kwartału. Zarówno w przypadku papierów skarbowych, jak i walut rynków wschodzących, zmienność w tym okresie była najwyższa od ostatniego kwartału 2011 r.
Aby lepiej zobrazować niedawne ruchy na wschodzących rynkach długu krajowego, w tabeli przedstawiam 10 najsłabszych miesięcy od uruchomienia indeksu, gdzie tegoroczny maj jest na czwartym miejscu. Warto przy tym zauważyć, że po każdym z najgorszych miesięcy cała klasa aktywów, reprezentowana przez indeks JP Morgan GBI-EM Global Diversified, w perspektywie następnych 12 miesięcy mocno odbijała w górę.
Do ostatnich spadków na rynkach wschodzących przyczyniły się przede wszystkim perspektywa ewentualnego zmniejszania skali łagodzenia polityki w USA oraz zwalniająca gospodarka Chin. O skali przeceny zadecydowały obawy związane z możliwym odpływem z rynków wschodzących ogromnego kapitału zainwestowanego w ostatnich latach. W kontekście rynków wschodzących złą wiadomością są potencjalne zmiany w polityce monetarnej na całym świecie, a dobrą – nieco lepsza kondycja globalnej gospodarki. Jednak czynniki te ustąpiły miejsca przetasowaniom w portfelach inwestorów napędzanym groźbą zakończenia programu wspierania amerykańskiej gospodarki przez Fed oraz wprowadzenia daleko idących zmian w polityce gospodarczej Chin.
Fundamenty na drugim planie
Od kryzysu w 2008 r. apetyt na ryzyko rósł głównie dzięki akomodacyjnej polityce pieniężnej, o czym dobitnie świadczy ostatnia skala reakcji na zapowiedź zmian. Gdy największe banki centralne cięły stopy procentowe do historycznie niskich poziomów, inwestorów nie trzeba było przekonywać o zaletach rynków oferujących wyższą rentowność. Mało tego, rosnący potencjał rynków wschodzących kusił inwestorów na długo przed pojawieniem się zachęty w postaci spadającego oprocentowania na rynkach dojrzałych. Na przestrzeni ostatnich dwóch dekad rynki wschodzące oferowały połączenie atrakcyjnej rentowności z wyraźnie lepszym niż w przeszłości profilem ryzyka. Większość rozwijających się krajów ma niższe zadłużenie, strukturalnie wyższe tempo wzrostu gospodarczego i znacznie lepszą sytuację demograficzną niż gospodarki dojrzałe. Ponadto, dzięki takim czynnikom jak płynne kursy walutowe, ostrożniejsze podejście do polityki fiskalnej i wiarygodna polityka pieniężna, rating wielu krajów wschodzących w ostatnich latach został podwyższony, a w niektórych przypadkach osiągnął poziom ratingu inwestycyjnego. Tendencja ta w dłuższym terminie utrzyma się, ponieważ powyższe czynniki są częścią ewolucji rynków wschodzących, która stanowi istotne wsparcie dla wycen ich aktywów w długiej perspektywie. Niemniej jednak w kontekście wyhamowania tempa wzrostu gospodarek rozwijających się, w tym przede wszystkim gospodarki chińskiej, oraz powolnej, ale stabilnej, poprawy perspektyw wzrostu w świecie rozwiniętym, fundamenty rynków wschodzących, choć silne, zostały zepchnięte na drugi plan.
Pokoleniowa zmiana na szczytach chińskich władz pod koniec ubiegłego roku to dowód na to, że priorytetem dla Chin jest zrównoważony wzrost gospodarczy i przejście z gospodarki opartej na inwestycjach i eksporcie do gospodarki konsumpcyjnej. Efektem jest plan zakładający uzyskanie wzrostu gospodarczego „o wyższej jakości", kosztem nieco niższej dynamiki. Konsekwencje tej znaczącej zmiany w podejściu do zarządzania drugą gospodarką świata odczuwalne są na wszystkich rynkach wschodzących. Ekonomiści twierdzą, że tak fundamentalna przemiana potrwa dobre kilka lat, ale inwestorzy już teraz przypisują jej ogromne znaczenie, obawiając się, że chiński wzrost gospodarczy może utracić status głównej siły napędowej gospodarki globalnej, a w szczególności rynków wschodzących. W przypadku partnerów handlowych Chin może się to przejawiać spadkiem chińskiego popytu na surowce, który – jak wiadomo – stanowił ogromny bodziec dla rozwoju gospodarek wschodzących. Niemniej jednak nowe cele w obszarze wzrostu w długim terminie przyniosą Chinom pozytywne efekty, a tempo wzrostu w najbliższych latach utrzyma się okolicach 7,5 proc.