Po słabym początku nastąpiła konsolidacja, która w czasem zmieniła się w powolna zwyżkę cen. Poranne osłabienie nie było na tyle silne, by skutkować zejściem pod minimum z poniedziałku, ale późniejsza słaba aktywność kupujących stawiała pod znakiem zapytania możliwość szybkiego powrotu chęci do zakupów.
Analizując bieżące zmiany cen kontraktów na WIG20 można doszukać się podobieństwa do tego, co działo się na naszym rynku w czerwcu br. Wtedy po fazie ustabilizowania notowań doszło do wyskoku cen w górę. Skutkował on pojawieniem się nowego szczytu zwyżki, ale został szybko zduszony, po czym pojawiła się silna przecena. Gdyby iść tym tropem, można byłoby teraz oczekiwać podobnego wyskoku. Nie wiem jednak, czy tym razem byłby on na tyle duży, by doprowadzić do wyznaczenia nowych szczytów. W przypadku WIG20 możliwe jest, że taka zwyżka zakończyłaby się w okolicy 2430 pkt. Ostatnie dwa dni sugerują jednak, że przed takim wyskokiem rynek może dokonać testu okolicy wsparcia. W przypadku średniej rynkowej jest to dołek z 17 września, a w przypadku kontraktów minimum z 16 września (2333 pkt). Wczorajsze notowania takiego testu nie wykluczają. Przypomnę, że zejście cen kontraktów pod swoje wsparcie oznacza powrót do nastawienia negatywnego.