Przebieg sesji nie był jednolity i w związku z tym można się doszukiwać oznak przesilenia, ale nawet jeśli takowe ma miejsce, to wydarzenia wczorajszej sesji pociągają za sobą pewne konsekwencje. Wyjście indeksu nad wspomniany lokalny szczyt połączony z podobnym ruchem przez ceny kontraktów wskazują, że popyt wykonał pracę, która pozwala stwierdzić, że rynek akcji w Polsce powoli kończy okres dekoniunktury w średnim terminie. Układ lokalnych szczytów nie sprzyja wprawdzie jednoznacznemu opowiedzeniu się za obozem byków, ale z pewnością już nie można mówić, że rynkiem rządzi podaż.
Negacja wielomiesięcznej fazy słabości poprawia nastroje. Nie musi to oznaczać automatycznie przyspieszenia trendu wzrostowego. Rynek w krótkim terminie wydaje się rozgrzany. Wczorajsza obecność indeksu nad lokalnym szczytem z marca jest sygnałem, by przygotować się na falę przewagi popytu. Przypuszczalnie pojawi się ona dopiero po cofnięciu cen, ale jeśli nawet to cofnięcie będzie znaczące, to prawdopodobnie będzie ostatnim akordem niedawnych prób obniżenia wycen. Okres szans podaży powoli się kończy. Tym samym można skłaniać się ku stwierdzeniu, że w trakcie ewentualnej fali słabości będziemy szukać okazji do nastawienia pozytywnego. W tej chwili pierwszym wsparciem jest poziom minimum z ubiegłego tygodnia.