Wczorajsze notowania rozpoczęły się od niewielkiej przeceny, ale przez sporą część dnia rynek utrzymywał poziom zbliżony do wtorkowego zamknięcia. Z jednej strony obóz byków był podbudowany zachowaniem rynku w ostatnich dniach, a z drugiej nieco przestraszony tym, co wydarzyło się we wtorek.

Nie ma co demonizować wtorkowego osłabienia, choć naturalnie zwrot indeksu w tak ważnym miejscu nie powinien umknąć uwadze. Niemniej należy pamiętać, że jedna sesja nie zmienia trendu. Powiększenie fazy osłabienia nie oznacza automatycznie końca tendencji wzrostowej, jaką obserwujemy w krótkim terminie. Aby wyciągnąć wnioski na temat możliwości ponowienie wzrostu i trwałego wyjścia nad marcowe szczyty, konieczne jest wykonanie przez rynek ruchu wtórnego. Na taki ruch możemy liczyć – zwyżka była za szybka, by miała się skończyć takim krótkotrwałym szczytem. Można przypuszczać, że faza osłabienia wkrótce się zakończy i przyjdzie wspomniany ruch wtórny – echo trendu. Jeśli będzie ono wystarczająco silne, mogą pojawić się nawet nowe szczyty tendencji. Jeśli zaś takich szczytów nie będzie, zbudowany przed „echem" dołek może być wykorzystany dla oparcia sygnału. W tej chwili, mimo wtorkowego potknięcia, dajemy nadal szansę popytowi na przeprowadzenie kolejnej akcji pokonania strefy oporu.