W trakcie pierwszych minut sesji na rynku terminowym, gdy jeszcze nie ruszyły notowania na rynku akcji, popyt zdołał podnieść ceny w pobliże dotychczasowego szczytu trendu, który trwa od końca czerwca. Nowego rekordu tendencji w trakcie wczorajszego poranka nie zanotowaliśmy.
Gdy ruszyły notowania, na rynku akcji nastroje się nieco popsuły, ale w południe ceny kontraktów ponownie znalazły się blisko szczytu sesji. Nowego maksimum sesji nie zanotowaliśmy. Przez chwilę rynkiem władała podaż. Udało się w ciągu godziny obniżyć notowania o ok. 20 pkt. Później jednak ponownie popyt przypomniał, że obecnie to właśnie obóz byków jest siłą przeważającą. Zakupy nie były spektakularne, ale wystarczające, by powstrzymać dalszy spadek cen, a później doprowadzić do odbicia.
Wczorajsza sesja na GPW nie wpływa na opinię o rynku. Ta w krótkim terminie pozostaje pozytywna. Także w średnim terminie nastawienie obowiązuje pozytywne, choć tu już wątpliwości jest więcej. Jest realna szansa na to, by ceny kontraktów osiągnęły poziom szczytu z początku roku. Niemniej mam pewne wątpliwości, czy udałoby się popytowi kontynuować zwyżkę bez uprzedniego wykreślenia nieco większej korekty. Nie namawiam jednak do łapania szczytów.