Zakładałem, że taka zmiana pojawi się po wcześniejszym podejściu ceny do poziomu rekordu trendu wzrostowego, jaki został wyznaczony na początku tego roku. Czwartkowa słabość stawia sensowność tego oczekiwania pod znakiem zapytania. A może rynek już jest gotowy to wykreślenia głębszej korekty? Co ciekawe, wzrost LOP miał miejsce tak podczas końcowej fazy wzrostu, jak i podczas spadków cen od szczytu. Dopiero w ostatnich minutach czwartkowej sesji LOP spadała, co można równie dobrze uznać za wychodzenie z rynku przez daytraderów.
To już drugi z rzędu czwartek, podczas którego dało się zauważyć aktywność podaży. Poprzedni nie przyniósł zmiany kierunku ruchu. Teraz będzie inaczej? Można przypuszczać, że część odpowiedzialności za tę słabość ponosi informacja o wciąż bardzo wysokim poziomie optymizmu wśród polskich graczy. To z pewnością czynnik, który zapala światło ostrzegawcze. Jednak nic poza tym. Wskaźniki nastroju same w sobie nie są generatorami sygnałów. O ile więc warto odnotować, że optymizm jest rekordowo wysoki, to nie ma powodu zakładać, że rynek zwali się już na następnej sesji. Może się tak zdarzyć, ale przecież dwa tygodnie temu także nastroje były bycze, a silnego spadku nie uświadczyliśmy. Spoglądajmy na wsparcia, a tym najbliższym jest dołek z 18 października.