Zadymy w Warszawie nie miały znaczenia. Notowania kontraktów rozpoczęły się od zwyżki o ponad 10 pkt. W trakcie poranka poziom piątkowego zamknięcia był testowany, ale popyt zdołał się wybronić. W dalszej części sesji obserwowaliśmy odbicie. W południe ceny wróciły do okolic z otwarcia. Nie udało się jednak wyznaczyć nowego szczytu sesji. Zamiast tego rynek wszedł w fazę konsolidacji, a po południu przeważyła podaż. Tym razem popyt już nie zdołał powstrzymać cen przed spadkiem na minusy. Pojawiły się nowe minima dnia.
W trakcie sesji poznaliśmy niemiecką inflację, która okazała się zgodna z oczekiwaniami. Zaskakująco niska okazała się za to inflacja w Wielkiej Brytanii. To oprócz w poprzednich dniach publikowanych dobrych danych jest kolejnym czynnikiem wspierającym wartość funta. Dla graczy operujących na GPW ta wiadomość nie miała aż takiego znaczenia. Większe znaczenie mogła mieć informacja o nieco większym deficycie na rachunku obrotów bieżących Polski na koniec września. Różnica nie była jednak aż tak duża, by posądzać ją o to, że była przyczyną wyprzedaży.