Tymczasem wraz z wyjściem nad październikowe maksimum tempo zwyżki wyhamowało. Oczywiście nie przesądza to jeszcze sprawy. Niemniej pojawiła się obawa, czy rynek faktycznie jest zdolny do kontynuacji ruchu w górę. Na wykresie godzinowym indeksu można było wyznaczyć linię, która potencjalnie mogła zatrzymać zwyżkę, ale i ten fakt szybko można było zbić argumentem, że w trakcie wzrostów opory są mniej istotne. Obóz niedźwiedzi miał inne punkty zaczepienia, choć każdy z nich był jedynie poszlaką. Pierwszym był fakt niskiej aktywności. Obrót przed południem był mały. Aktywność poprawiła się po południu, gdy ceny były już wyżej. Co ważne, liderem aktywności nie była spółka o największym pozytywnym wpływie na indeks, lecz bank Pekao, który przez większość dnia nie oddalał się od poziomu piątkowego zamknięcia. Obrót liderów przez wiele godzin był mniejszy od obrotu na banku. Liczba otwartych pozycji cały czas rosła. Postawa niedźwiedzi jest zastanawiająca. O ile te przesłanki sprawiają, że można mieć wątpliwości co do kontynuacji zwyżki, to jednak ceny rosły i poruszały się zgodnie z kierunkiem trendu. Dopiero przełamanie wsparć pozwoli na zmianę nastawienia. Pierwszym jest dołek z 18 października.