Oznacza to, że ich poziom może się zmienić na kolejnych posiedzeniach, choć w kwietniu wydaje się to mało prawdopodobne. Fed obniżył też prognozę tempa wzrostu gospodarczego i inflacji, co w ocenie rynku przeważyło nad „jastrzębią" częścią komunikatu.
Po tych decyzjach wyraźnie osłabił się dolar a kursy kontraktów terminowych na miedź i ropę poszły w górę. Impuls ten, choć wyraźny, raczej nie zmieni panującego dotychczas trendu (gdzie główne czynniki fundamentalne nie uległy zmianie).
Na rynku ropy naftowej mamy cały czas do czynienia z nadpodażą surowca, a wszelkie próby ograniczenia wydobycia kończą się fiaskiem. W czwartek kuwejcki minister do spraw ropy zapowiedział nawet, że OPEC nie ma innego wyboru jak unikać cięć, by w ten sposób utrzymać udział organizacji w rynku. Co więcej, Amerykańska Agencja ds. Energii opublikowała w tym tygodniu raport na temat zapasów „czarnego złota" za oceanem – te wzrosły do poziomu największego od ponad 80 lat.
Nie inaczej wygląda sytuacja w przypadku miedzi, gdzie nad cenami czerwonego metalu cały czas ciążą obawy o stan chińskiego sektora nieruchomości. Jego kondycja wpływa nie tylko na ogólne zapotrzebowanie na ten metal (Chiny odpowiadają za 40 proc. światowego popytu), ale i zapotrzebowanie z branży ADG.