Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Kamil Jaros, analityk, EFIX DM
Wcześniejsza publikacja wskaźnika ZEW sygnalizowała, że Ifo nie będzie odbiegało znacząco od wartości z poprzedniego miesiąca. Okazało się, że wskaźnik wzrósł o ponad 1 pkt, co należy uznać za wiadomość pozytywną. Szczególnie że oczekiwania nie były tak wygórowane. Po południu poznaliśmy dane o zamówieniach na amerykańskie dobra trwałego użytku. Tu spotkało nas rozczarowanie. Okazało się, że dane za luty były gorsze od oczekiwań, a dodatkowo negatywnie zrewidowano dane za styczeń. W efekcie mamy kolejną publikację, która wpisuje się w pasmo negatywnych niespodzianek, którymi raczy nas od około kwartału amerykańska gospodarka. Uczestnicy tamtejszego rynku uważają, że to dobre wiadomości z punktu widzenia wycen akcji, gdyż słabsze dane oddalają możliwość podjęcia decyzji o pierwszej podwyżce stóp procentowych w ramach nowego procesu normalizacji polityki pieniężnej. Problem w tym, że takie myślenie prowadzi do wniosku, że im gorsze dane makro, tym wyższe wyceny akcji, a to nie jest sytuacja do utrzymania choćby w średniej perspektywie.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Nowe prognozy analityków NBP nie pozostawiły RPP wyboru. Projekcja obniżyła ścieżkę centralną dla tegorocznej inflacji o 1 pkt proc.
Na rynku obligacji wydarzeniem wczorajszej sesji było opublikowanie planu przetargu na lipiec, ale i cały trzeci kwartał.
Najbliższej obniżki stóp możemy się spodziewać dopiero we wrześniu. Wtedy RPP nie będzie miała większego wyboru.
Tańszy pieniądz jest pożądany przez stronę rządową, bo będzie wspierać gospodarkę i nastroje. Opozycja szuka dźwigni po drugiej stronie.
Poniedziałkowa sesja była pierwszą, podczas której rynki finansowe miały możliwość zareagowania na to, co wydarzyło się w weekend.
Początek tygodnia przynosi duże luki na wykresach. Powoli trzeba przyzwyczaić się do tego, że to zjawisko nie jest wyjątkiem, a regułą.