To kolejny dzień wyczekiwania na opuszczenie strefy wahań niczyich ograniczonej szczytem z 4 grudnia i doł-kiem z 13 marca. Na razie tylko się przyglądamy.

Wraz z rozpoczęciem notowań na rynku akcji pojawiła się wartość wskaźnika PMI dla polskiego przemysłu. Liczono na to, że wskaźnik nieznacznie się poprawi – z 55,1 do 55,3 pkt. Tymczasem zanotowano spadek do 54,8 pkt. Osłabienie było niespodzianką, ale nie wpłynęło na wyceny polskich akcji. To wciąż jest całkiem dobra wartość wskaźnika i nadal można na jej podstawie oczekiwać przynajmniej podtrzymania trendu w produkcji przemysłowej. Po południu uwagę graczy skupiła publikacja szacunku zmiany liczby etatów w sektorze prywatnym w USA, czyli raport ADP. Okazało się, że sygnalizowany wzrost liczby etatów był niższy od oczekiwanego. Nie byłoby to może specjalnie niepo-kojące, gdyby nie to, że liczba ta była niższa od 200 tys. To już kolejny miesiąc, w którym raport ADP nie nadąża za wzrostem liczby etatów sygnalizowanym przez rządowe piątkowe publikacje. Po dobrych danych za luty teraz oczekuje się, że liczba etatów w sektorze pozarolniczym ponownie wzrośnie o solidne 244 tys. Cotygodniowe raporty o liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych nie wskazują na to, by na rynku pracy miało dojść do pogorszenia. Można się tylko zastanawiać, jak zareagowałby rynek, gdyby odczyt nie sprostał oczekiwaniom. W końcu optymizm względem rynku pracy wspierał ostatnio dolara.