Daje to pewną nadzieję na normalizację. Szczególnie, że gdyby nie poniedziałkowy słaby początek sesji, indeks przypuszczalnie nadal znajdowałby się nad poziomem 2300 pkt. Zresztą nie ma co gdybać – na rynku terminowym (futures na WIG20) to nadal poziom dołka z połowy marca jest wsparciem, a więc tu wciąż obowiązuje nastawienie pozytywne.

W środę pojawił się raport ADP, którego elementem jest szacunkowa zmiana liczby etatów w sektorze prywatnym w USA. Według niej liczba etatów wzrosła w czerwcu o niespełna 240 tys. To nieznacznie lepsza wartość niż oczekiwana, ale na nie tyle, by poruszyć rynkami. Ta publikacja pozwala podtrzymać prognozy dotyczące rządowego raportu o stanie rynku pracy, który pojawi się w czwartek (publikacja przyspieszona o jeden dzień ze względu na święto). Oprócz stopy bezrobocia nasza uwaga skupi się na zmianie liczby etatów w sektorze pozarolniczym, a także na informacji o zmianie płacy godzinowej. W tym ostatnim wypadku wypatrujemy oznak ewentualnego wzrostu wynagrodzeń. Taki wzrost, gdyby osiągnął znaczące rozmiary (obecnie jest niski), byłby wskazówką sugerującą pojawienie się napięć inflacyjnych, a to miałoby wpływ na oczekiwania dotyczące zmiany stóp procentowych. Obecnie rynek szacuje, że szanse na ich podwyżkę do grudnia wynoszą 50 na 50.