Na początku bieżącego tygodnia o spadkach cen ropy naftowej mówiono przede wszystkim w kontekście Grecji oraz Iranu. Niepewność dotycząca przyszłości tego pierwszego kraju wsparła bowiem amerykańskiego dolara, co sprzyjało spadkom cen ropy naftowej. Z kolei Iran jest o tyle ważny, że obecnie trwa ostatnia faza negocjacji ws. programu nuklearnego tego kraju. Jeśli zostanie podpisane ostateczne porozumienie, to Iran zyska szansę na zniesienie sankcji eksportowych na ropę.

Jednak niewątpliwie presja podaży na rynku ropy naftowej utrzymuje się już od dłuższego czasu. Wynika ona przede wszystkim z nadpodaży tego surowca na globalnym rynku. W Stanach Zjednoczonych, mimo redukcji liczby funkcjonujących wiertni, wciąż wydobywa się spore ilości ropy naftowej. Na uwagę zasługuje fakt, że po wielu miesiącach spadku zapasów ostatnio pojawił się ich wzrost. Duże ilości ropy naftowej wciąż są wydobywane w krajach należących do OPEC, z Arabią Saudyjską na czele. Obecnie w kartelu wydobywa się o ponad milion baryłek dziennie więcej ropy, niż wynikałoby to z przyjętego przez OPEC oficjalnego limitu. Wejście na rynek Iranu może tę statystykę jeszcze pogorszyć.