Cena kontraktów szybko minęła poziom piątkowej końcówki i wyszła na plusy. Kontrakty znalazły się w okolicy poziomu 2300 pkt. Na wiele więcej już nie było sił i motywacji. Od porannego wzrostu cen notowaliśmy już powolne osuwanie się rynku. Po południu przecena nieco przyspieszyła. W konsekwencji pojawiły się nawet nowe minima sesji. Podczas całego dnia aktywność graczy była mała. Nastroje na koniec dnia były więc już słabsze, ale to wciąż jest faza odbicia po wcześniejszej przecenie.

Można się zastanawiać, jaki charakter ma to odbicie. Osiągnięcie poziomu 2300 pkt jeszcze nie przesądza o tym, czy to tylko korekta, czy też początek większego ruchu wzrostowego. W długim terminie przebywamy w szerokiej konsolidacji, a obecnie bliżej jej dolnego ograniczenia, co skłania do oczekiwania na ruch ku ograniczeniu górnemu. Przynajmniej. Ciągle przecież jest możliwe wyjście górą poprzez pokonanie strefy oporu 2550–2650 pkt. Zanim jednak będziemy się zastanawiać, czy jest to scenariusz w zasięgu byków, popyt musi pokazać, że zakończyła się faza spadków. W tej chwili skala wzrostu od minimum jest zbyt mała, ale szansa jest, bo wątek grecki prawdopodobnie nie będzie już nam przeszkadzał. Fundamentalnie warunki są sprzyjające wzrostom cen.