Warszawski parkiet nie reagował na dane z Chin, które wprawdzie okazały się zgodne z oczekiwaniami, ale w tym wypadku można mówić o uldze. Tempo wzrostu chińskiego PKB w II kw. według wstępnych szacunków wyniosło 7 proc. Bez znaczenia okazała się także dynamika cen konsumpcyjnych w Polsce. Szacowano spadek cen w tempie 0,8 proc. r./r. i taka była faktyczna zmiana. Za to lepsze od oczekiwań dane pojawiły się w USA. Okazało się, że produkcja przemysłowa wzrosła nieco szybciej, niż sądzono. Różnica nie jest może duża (0,3 proc. wobec oczekiwanego 0,2 proc. m./m.), ale znamienny jest także wyższy od oczekiwań stopień wykorzystania mocy produkcyjnych. To sygnały sugerujące wzrost aktywności amerykańskiego przemysłu, choć jeszcze niedające komfortu oczekiwania pierwszej podwyżki stóp procentowych w tym roku.
Rynek jeszcze przed pojawieniem się tych informacji wybił się w dół z konsolidacji i wyznaczył nowe minima dnia, powiększając fazę osłabienia po odbiciu od dołka. W krótkim terminie wciąż aktywna jest podaż. Do tej pory nie pojawiły się żadne poważniejsze sygnały zmiany tendencji. Mamy w pamięci fakt bliskości dolnego ograniczenia długoterminowej konsolidacji, ale oczekujemy na sygnał, że do odbicia faktycznie dochodzi. Na razie takowego się nie doczekaliśmy. Popyt jest wciąż bierny.