Nie jest ona także żadnym poważnym wskazaniem, by na rynku miało dojść do kluczowej zmiany. Jest to normalne odbicie. Na razie nie można tu mówić o niczym więcej. Odbicie, które potencjalnie mogłoby być nawet nieco większe, a i tak nie wpływałoby na opinię o układzie sił. Przypomnijmy, że obecnie pierwszym poziomem oporu jest ostatni lokalny szczyt znajdujący się w okolicy 2300 pkt. Zatem dopiero pokonanie tej bariery stałoby się czynnikiem, który umożliwiłby rozważania o tym, że popyt jest w stanie przejąć panowanie nad rynkiem.

W środę już po zakończeniu naszych notowań swoje posiedzenie zakończy Komitet Otwartego Rynku amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Większość analityków nie przypuszcza, by miało się coś wydarzyć. Świat szykuje się na rozpoczęcie cyklu podwyżek stóp procentowych w USA, ale najprawdopodobniej na te podwyżki trzeba będzie jeszcze poczekać. Ankiety sugerują, że pierwszy ruch może nastąpić na kolejnym posiedzeniu we wrześniu. Jednak wyceny kontraktów na stopę funduszy federalnych nie potwierdzają tych oczekiwań. Pytanie, czy usztywnienie stóp na poziomie 25 pkt bazowych byłoby odebrane jako faktyczna podwyżka. Nominalnie stopy by wzrosły, ale wpływ takiej decyzji na gospodarkę byłby znikomy, a więc byłoby to wydarzenie głównie symboliczne.