Okazało się, że nadwyżka wyraźnie wzrosła, ale stało się to przy spadku eksportu. Pozytywna zmiana bilansu wynikała z tego, że silniej spadła wartość importu. Spora w tym zasługa surowców, ale jednak takiej zmiany nie można odbierać jednoznacznie pozytywnie. Drugą złą wiadomością była wartość niemieckiego wskaźnika ZEW. Ostatnio wyraźnie on osłabł i tu już nie było złudzeń. Oczekiwano, że i tym razem będzie on niższy i spadnie z 12 do 6 pkt. Tymczasem jego wartość wyniosła mniej niż 2 pkt. To kolejny miesiąc spadku tego wskaźnika, a co ciekawe, nie ma to przełożenia na wartość Ifo. Do czasu? Ifo w ostatnich miesiącach trzyma się dzielnie i to mimo pogarszających się odczytów twardych danych makro, jak i spadku ZEW, który uchodzi za wstępny sygnalizator zmian Ifo. Zmiany Ifo są także skorelowane ze zmianami DAXa, choć i tu ta korelacja jakby się poluźniła. ZEW wczoraj ponownie ostrzegł, co przełożyło się na spadek wartości indeksu niemieckiego i pogorszyło nastroje także na naszym parkiecie.
Technicznie wczorajsze zmiany mogą sugerować próbę przejęcia władania nad rynkiem przez podaż, ale tu odniesieniem pozostaje poziom 2100 pkt. Faza słabości może się pojawić, bo taki jest trend, ale na razie aktywność niedźwiedzi nie jest duża. Utrzymanie się poziomu 2100 pkt będzie dla byków argumentem za ponowieniem próby wzrostu.