Nie należy jednak oczekiwać przełomowych decyzji. Wzrost produkcji stał się faktem, gdyż większość krajów stara się nadrobić spadek przychodów wynikający z tańszej ropy wyższą sprzedażą. Dostawcy obawiają się agresywnych działań ze strony konkurentów. Przykładem może być histeryczna wypowiedź szefa Rosnieftu w sprawie rozpoczęcia dostaw ropy do Polski przez Arabię Saudyjską. Tymczasem tankowce z tego kraju goszczą w Naftoporcie od 2012 r. Sytuacja na rynku także nie wskazuje, że należy oczekiwać przełomu. Po obiecującym początku października ropa uległa na początku ubiegłego tygodnia silnej przecenie. Czynnikiem spychającym ceny było zamykanie pozycji i realizacja zysków. Cena baryłki benchmarku z Morza Północnego ponownie spadła poniżej 50 USD. Pod silną presją znajduje się także cena gazu ziemnego na giełdzie w Nowym Jorku. Rosnące prawdopodobieństwo ciepłej zimy w związku ze zjawiskiem EL Nino systematycznie zmniejsza szanse na wzrost na rynku tego surowca. Metalów przemysłowych wspieranych informacjami o cięciach produkcji dotknęła przecena, szczególnie duża w przypadku aluminium (staniało o 2,5 proc.). Lepiej trzymała się miedź. Drożały natomiast metale szlachetne, a zwłaszcza platyna, która nadal odrabiała straty po skandalu Volkswagena.