Rynek odebrał to jako możliwość podjęcia w strefie euro kolejnych działań luzujących politykę pieniężną. Taka perspektywa podniosła wyceny na rynkach zachodnich. W piątek swoje dołożył chiński bank centralny, obniżając stopy procentowe oraz poziom rezerw obowiązkowych. Parcie do zakupów na Zachodzie wywindowało tamtejsze indeksy na znaczne wysokości w krótkim czasie.

Obserwując zmiany na polskim rynku, można odnieść wrażenie, że żyjemy w jakimś świecie równoległym, gdzie te wieści nie dotarły. Indeks WIG20 w czwartek ruszył się nieco po południu, ale z dużym opóźnieniem względem indeksów zachodnich. Wczoraj także doniesienie z Chin nie zostało dosłyszane lub po prostu zignorowane. Przez wiele godzin wzrost był jak na takie uwarunkowania wręcz symboliczny.

WIG20 wykazał się relatywną słabością. Być może to przejaw obaw, że zwyżki na Zachodzie się szybko skończą. Być może, choć to spora odwaga ignorować niemal zupełnie zmiany z rynków rozwiniętych. W krótkim czasie pojawiła się dywergencja i ciekawe jest, kto tu do kogo będzie nadganiał. Biorąc pod uwagę aspekty czysto techniczne, fakt, że WIG20 nadal wyraźnie nie pokonał od góry poziomu 2100 pkt, sprzyja scenariuszowi wzrostu cen. W czwartek było blisko, ale ostatecznie sygnał się nie pojawił. Przed nami ciekawy tydzień, a więc jest szansa, że rozstrzygnięcie poznamy wkrótce.