Zmiany cen spółek były większe, ale sumarycznie udało się przez większość dnia utrzymywać wzrost ceny serii grudniowej wynoszący około 0,5 proc. W trakcie poniedziałkowej sesji obrót na rynku kasowym był znaczny. Szczególnie przed południem. Można więc przyjąć, że część uczestników rynku przejęła się wynikiem wyborów. Nie najlepsze zachowanie banków wskazuje na obawy co do możliwości wprowadzenia obiecanego przez PiS podatku. Reakcja rynku trochę dziwi, bo w końcu sondaże sugerowały, że właśnie to ugrupowanie przejmie ster rządzenia.
Zachowanie WIG20 w ostatnich dniach zdecydowanie odbiega od tego, co dzieje się na rynkach zachodnich. Powrót wątków luzowania ilościowego w strefie euro, a także decyzja chińskiego banku centralnego o obniżce stóp procentowych podbiły wyceny akcji w skali globalnej. Nasz rynek nie brał praktycznie w tym udziału. Można to odebrać jako antycypację wyniku wyborczego lub brak wiary, że zwyżki na świecie będą trwałe. Argument antycypacji jest dyskusyjny, gdyż już dużo wcześniej można było się domyślać wyniku. Pytanie, czy „brak wiary" w zwyżki na świecie to dobra postawa. Skoro świat rośnie, to trudno samodzielnie się upierać przy innych opcjach.
Technicznie wciąż odnosimy aktualne zmiany względem okolicy 2100 pkt. Wczoraj przez chwilę byliśmy niżej, ale ponownie rynek został uratowany. Nadal jest szansa na wzrost cen.