Raport roczny spółki jest dokumentem dość podobnym do prospektu emisyjnego ze wszystkimi tego wadami i zaletami. Z jednej strony zawiera w jednym miejscu bardzo dużo informacji, które są niezwykle istotne przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Z drugiej strony jednak naturalną konsekwencją tej kompleksowości jest objętość – zbyt duża dla przeciętnego inwestora. Czy zatem raport roczny może być przyjazny dla odbiorcy?
Pierwszym i podstawowym problemem jest określenie adresata raportu rocznego – kto nim jest? Oczywiście nasuwa nam się z pozoru oczywista odpowiedź – inwestor. Ale jednak tylko z pozoru, gdyż odbiorców raportu rocznego jest dużo więcej i – wskutek przeregulowania rynku – mogą być oni nawet postrzegani jako ważniejsi niż inwestorzy. Dla części spółek (zwłaszcza tych o stabilnym akcjonariacie) głównym adresatem raportu rocznego może być np. nadzorca. Dla innych może być nim biegły rewident, który będzie ten raport badać i wydawać o nim opinię. Dla jeszcze innych odbiorcą może być prezes i jego ego. Oczywiście najwięcej spółek opracowuje raporty dla inwestorów, ale i tu sprawa jest dość złożona, bo inne będą oczekiwania inwestorów indywidualnych, inne – instytucjonalnych, a jeszcze inne – inwestorów zagranicznych.
Ostateczne brzmienie raportu rocznego w oczywisty sposób zależeć będzie zatem od wcześniejszego określenia adresata tego dokumentu. Jeśli sporządzamy raport dla nadzorcy, to głównie położony zostanie nacisk na spełnienie wymogów regulacyjnych. Jeśli kierujemy przekaz do biegłego, to najważniejsze będą sprawozdania finansowe. Jeśli odbiorcami będą inwestorzy, to w zależności od obecnej i pożądanej struktury akcjonariatu nacisk położony zostanie na łatwość przekazu (inwestor indywidualny), informacje o czynnikach, jakie mogą wpływać na rozwój spółki w przyszłości (instytucjonalny), względnie elementy, jakie zwyczajowo ujęte są w raportach rocznych na rynkach bardziej rozwiniętych, jak dane dotyczące CSR (inwestor zagraniczny).
I w zależności od odbiorcy różnić się też będzie forma raportu. Jeśli spółka sporządza raport tylko dlatego, że musi, to powiesi na swojej stronie internetowej kilkusetstronicowy dokument w formacie PDF, który spełni wszelkie pokładane w nim oczekiwania: zrealizuje obowiązek, utrudni znalezienie w nim istotnych informacji, a jeśli plik będzie wystarczająco ciężki, to nawet uniemożliwi części odbiorców jego ściągnięcie. Jeśli natomiast adresatem raportu będą inwestorzy, to wszelkie informacje podane zostaną w sposób maksymalnie przyjazny, przejrzysty z możliwością przeszukiwania, sortowania etc.
No dobrze, ale co ma zrobić spółka, która chciałaby zadowolić wszystkich adresatów? Przecież nie można opracować innego raportu dla każdej z tych grup? Oczywiście raport musi być jeden i musi zawierać wszelkie określone przepisami prawa informacje. Ale w dzisiejszych czasach technologia pozwala, aby każdy czytał to, co chce – rozwiązaniem jest opracowanie raportu online. Taki raport będący pewnego rodzaju osobną stroną internetową pozwala odbiorcom w bardzo przyjazny sposób nawigować w kierunku najbardziej pożądanych przez nich informacji. Dzięki temu mogą się dowiedzieć wszystkiego, co chcą, bez konieczności wertowania setek stron nudnego tekstu. A jeśli jeszcze przy okazji uda się ich zainteresować tą formą przekazu, to chętnie zapoznają się z wieloma aspektami funkcjonowania spółki, na co nie mieli wcześniej ochoty. W ten sposób można budować stabilny i świadomy akcjonariat, związany ze spółką na dobre i na złe.