Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Mirosław Kachniewski, prezes zarządu Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych
Raport roczny spółki jest dokumentem dość podobnym do prospektu emisyjnego ze wszystkimi tego wadami i zaletami. Z jednej strony zawiera w jednym miejscu bardzo dużo informacji, które są niezwykle istotne przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Z drugiej strony jednak naturalną konsekwencją tej kompleksowości jest objętość – zbyt duża dla przeciętnego inwestora. Czy zatem raport roczny może być przyjazny dla odbiorcy?
Pierwszym i podstawowym problemem jest określenie adresata raportu rocznego – kto nim jest? Oczywiście nasuwa nam się z pozoru oczywista odpowiedź – inwestor. Ale jednak tylko z pozoru, gdyż odbiorców raportu rocznego jest dużo więcej i – wskutek przeregulowania rynku – mogą być oni nawet postrzegani jako ważniejsi niż inwestorzy. Dla części spółek (zwłaszcza tych o stabilnym akcjonariacie) głównym adresatem raportu rocznego może być np. nadzorca. Dla innych może być nim biegły rewident, który będzie ten raport badać i wydawać o nim opinię. Dla jeszcze innych odbiorcą może być prezes i jego ego. Oczywiście najwięcej spółek opracowuje raporty dla inwestorów, ale i tu sprawa jest dość złożona, bo inne będą oczekiwania inwestorów indywidualnych, inne – instytucjonalnych, a jeszcze inne – inwestorów zagranicznych.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Za każdym kolejnym podejściem rośnie prawdopodobieństwo wybicia oporu, więc może tym razem się uda.
Nowe prognozy analityków NBP nie pozostawiły RPP wyboru. Projekcja obniżyła ścieżkę centralną dla tegorocznej inflacji o 1 pkt proc.
Na rynku obligacji wydarzeniem wczorajszej sesji było opublikowanie planu przetargu na lipiec, ale i cały trzeci kwartał.
Najbliższej obniżki stóp możemy się spodziewać dopiero we wrześniu. Wtedy RPP nie będzie miała większego wyboru.
Tańszy pieniądz jest pożądany przez stronę rządową, bo będzie wspierać gospodarkę i nastroje. Opozycja szuka dźwigni po drugiej stronie.
Poniedziałkowa sesja była pierwszą, podczas której rynki finansowe miały możliwość zareagowania na to, co wydarzyło się w weekend.