Tymczasem podaż w kluczowym momencie nie wykazała się odpowiednią determinacją, co skutkowało relatywnie niezłym odbiciem. Wzrostowe popołudnie przynosi nam ciekawe wnioski. Wygląda bowiem na to, że pojawiła się chęć na nieco większe odreagowanie. Szczególnie, że popyt widział niezdecydowanie podaży.

Z technicznego punktu widzenia nadal mamy do czynienia z trendem spadkowym. Wczorajsza sesja niejako to potwierdziła, choć pewnie nie tak, jak życzyliby sobie posiadacze krótkich pozycji. Potencjał wzrostu wynosi nawet ponad 100 pkt. Pierwszym bowiem poważniejszym poziomem, gdyż podaż może postawić tamę, jest okolica szczytu na 2160 pkt. Taka faza poprawy notowań mogłaby się zbiec z próbą niemieckiego DAX przełamania spadkowej linii trendu. Wiązałoby się to z oczekiwaniem na luźniejszą politykę monetarną w strefie euro oraz na poluzowanie tejże polityki w Polsce. W końcu mamy sporą deflację, nadchodzące zmiany w składzie Rady Polityki Pieniężnej raczej każą spodziewać się bardziej spolegliwego nurtu wobec oczekiwań na nowe obniżki stóp procentowych. Obecne wyceny kontraktów FRA nie pozostawiają wątpliwości, że rynek się do takiej możliwości przygotowuje. Mimo tych tendencji nie ma razie podstaw, by ogłaszać koniec spadków cen na GPW. Technicznie wiele nam do tego brakuje. Popyt musi się bardziej wysilić.