Na tyle dużym, że doszło najpierw do wyznaczenia nowych minimów sesji, a około godziny 16 nowych minimów tegorocznego trendu spadkowego.
Słabość indeksu, a w związku z tym i kontraktów, wiązała się ze spadkiem cen mBanku i PGNiG. W tych przypadkach ceny znalazły się znacznie poniżej zamknięcia z czwartku. To byli liderzy, ale pozostałe duże spółki także traciły na wartości. Można przyczepić się do obrotu, choć jego ogólna wartość jest zaniżona w związku ze spokojem, który panował w pierwszej części dnia. Gdy rynek słabł, aktywność wzrosła.
Biorąc pod uwagę narzędzia analizy technicznej, wnioski z tego, co działo się na piątkowej sesji, wydają się dość oczywiste. Mamy nowe minima spadków, a więc przyjmujemy, że jest to potwierdzenie panującego trendu. Pocieszeniem dla byków jest to, że pojawienie się nowych dołków nie zdynamizowało ruchu. Także wskaźnik nastrojów, podobnie jak przed tygodniem, wykazuje pesymizm graczy, co sugeruje wyczerpywanie się potencjału do spadków. Niezależnie jednak od tego kluczem wciąż jest brak sygnałów poważnych prób podniesienia rynku. W związku z tym trzeba się liczyć z pogłębieniem trendu. Nadal pierwszym sygnałem, który będzie miał znaczenie, będzie ewentualne przełamanie okolicy 2160 pkt. Problem w tym, że to całkiem sporo ponad aktualnym poziomem notowań, a więc szansa, że sygnał pojawi się wkrótce, jest mała.