Rynek terminowy nie miał wyboru i podążał za kasowym. Ceny kontraktów znalazły się w pobliżu 1800 pkt. To 100 pkt od poziomu niedawno testowanego oporu. Opór ostatecznie nie został pokonany, co nie świadczy dobrze o stronie popytu. Można bowiem odnieść wrażenie, że już pierwsza, w sumie mało ważna, bariera okazała się wystarczającą, by zniechęcić do kupna, a jednocześnie zachęcić do sprzedaży. Na uwagę zasługuje łatwość, z jaką rynek się ugiął.

Na słabość naszego rynku wpływ miały głównie czynniki zewnętrzne. Rynek chiński w poniedziałek stracił na wartości 7 proc. i został tego dnia zamknięty. Prawdę mówiąc, nie wiadomo, jak ten dzień mógłby się zakończyć, gdyby tej blokady nie założono. To wystarczyło, by sprowadzić wyceny europejskich spółek na wyraźnie niższe poziomy, a nasz parkiet nie odbiegał od tego znacząco. Ba, względem niemieckiego DAX można nawet powiedzieć, że WIG20 zachował się mocno, skoro indeks zza zachodniej granicy tracił ponad 4 proc.

Technicznie odbicie od oporu jest wskazówką, by oczekiwać ruchu w kierunku aktualnego trendu. W związku z tym warto być przygotowanym na pojawienie się cen w okolicy ubiegłorocznych minimów. Przypomnę, że założenie równości fal spadków pozwala oczekiwać ruchu w ramach trendu do okolicy 1650 pkt, a więc jest jeszcze miejsce na spadki.