Nadzieje byków szybko zostały pogrzebane. Czy tym razem będzie podobnie? Nie wiadomo, ale na razie nie ma powodu, by zakładać, że tendencja została właśnie przerwana. Odbicie jest faktem, ale nam potrzeba czegoś więcej. Dzień po wyznaczeniu wielomiesięcznych minimów nie ma szans na inne wnioski.
Z punktu widzenia analizy technicznej sytuacja jest dość ciekawa. Mamy nad sobą lokalny szczyt w okolicy 1900 pkt. To pozostałość po próbie przełamania tej strefy. Wtedy się nie udało, co skutkowało zejściem na nowe minima. Teraz ten lokalny szczyt jest pierwszym dla byków obszarem, z którym muszą sobie poradzić, by zacząć rozważania, czy mamy do czynienia z czymś więcej niż marnym odbiciem. Problem w tym, że wspomniany szczyt znajduje się ponad 200 pkt nad aktualnym poziomem notowań kontraktów. To dużo. No, ale skoro wcześniej podaży udało się w szybkim tempie sprowadzić ceny niżej, to teraz popyt musi zrobić przynajmniej to samo. W przeciwnym razie nie będzie powodu, by zaufać kupującym. Zwracam uwagę na dane z gospodarki. Dynamika sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej są w stanie wpłynąć na wyceny na GPW. Środowe dane o wynagrodzeniach także miałyby taką moc, gdyby okazało się, że tempo wzrostu płac przyspiesza. Poprawiająca się sytuacja na rynku pracy w końcu będzie tym skutkować. Na razie płace rosną w tempie akceptowalnym, a to oznacza brak procesów inflacyjnych.