Przyglądając się wynikom badania nastrojów inwestorów na przestrzeni ostatniego roku, można dostrzec interesującą tendencję. Mianowicie, silny trend spadkowy na giełdzie trwa już od maja 2015 r., jednak inwestorzy przez większość tego czasu pozostawali w pozytywnych nastrojach, czyli na giełdzie przeważały byki. Pierwszy ujemny odczyt został odnotowany dopiero w sierpniu, w tygodniu tak zwanego „czarnego poniedziałku", czyli mocnej przeceny na giełdzie w Chinach. Odczyt ten był jednorazowy, a już tydzień później nastroje uległy znacznej poprawie i pozostawały takie aż do drugiej połowy listopada. Mówiąc inaczej, przez niemal pół roku postępującej przeceny, inwestorzy wciąż w większości opowiadali się za trendem wzrostowym. Obecnie nastroje są tak słabe, że pomimo odbicia na giełdzie przeważają niedźwiedzie. Z takiej perspektywy jest to typowy kontr ariański sygnał kontynuacji obecnego ruchu wzrostowego.

Z technicznej perspektywy, popyt będzie musiał wykazać się dużą siłą, aby podtrzymać wzrosty. WIG20 dotarł do istotnych oporów na poziomie 1 860 pkt. i 1 908 pkt. Warto zauważyć, że po domknięciu luki spadkowej z przełomu 2015 i 2016 r., kurs akcji jeszcze na tej samej sesji mocno spadł, pozostawiając długi, górny cień na dziennej świecy, zwanej spadającą gwiazdą. Jest to techniczny sygnał wyczerpania siły popytu.

W badaniu zakończonym 18 lutego 2016 r. udział niedźwiedzi wśród ankietowanych wyniósł 39,2 proc. i był nieznacznie wyższy od byków – 38,1 proc. W efekcie indeks INI odnotował ujemną wartość na poziomie 1,1 pkt. proc. Wyraźnie pokazuje to brak wiary inwestorów w trwałe odbicie i kontynuację wzrostów. Ale czy to nie w takich momentach skrajnego pesymizmu na rynkach następuje najczęściej zmiana trendu? Z tej perspektywy niewykluczone jest, że twarde dno zostało już wyznaczone na polskiej giełdzie.

Adrian Mackiewicz, SII.