Nie było przy tym widać wielkiej energii. Kontrakty i indeks WIG20 podnosiły się w towarzystwie niewielkiego obrotu. To nie wzbudzało zaufania kupujących. Najważniejszy od miesięcy sygnał przy niskim obrocie? To wygląda mało poważnie. Innym czynnikiem, który mógł skutecznie zniechęcić do angażowania się w próbę przełamywania bariery, był wynik najnowszej ankiety przeprowadzonej przez SII wśród inwestorów indywidualnych. Okazało się, że liczba byków wzrosła i spadła wyraźnie liczba niedźwiedzi, co spowodowało, że saldo obu odpowiedzi wzrosło o około 20 pkt proc. To duża zmiana, która może wskazywać, że nagle pojawiła się wiara w zwyżkę cen, co, niestety, samej zwyżce niekoniecznie musi służyć. Wskaźnik nastrojów jest jednak elementem wspomagającym, a nie decydującym. W przypadku wyraźnego przełamania oporu reakcja powinna być adekwatna.
Podniesienie wycen kontraktów od dołka w okolicach 1650 pkt do okolic 1900 pkt bez wątpienia jest wydarzeniem. Problem w tym, że teraz właśnie mamy się przekonać, czy to kres, czy dopiero początek możliwości popytu. Niska aktywność w chwili testowania oporu zdecydowanie utrudnia wnioskowanie. Mogło się to wyjaśnić w tym tygodniu, ale na ostateczne wnioski trzeba będzie chyba poczekać na kolejne dni. Popyt nie był tak blisko sygnału od wielu miesięcy, a teraz nie jest przekonujący.