Takie zachowanie należy uznać za pozytywne, choć skala tego optymizmu nie powinna być jeszcze zbyt duża. Samo odejście od wsparcia jeszcze wiosny nie czyni. Pierwszym sygnałem sugerującym, że zwyżka ma znaczenie, byłoby przełamanie jakiegoś oporu, a to miałoby miejsce po pokonaniu szczytu z 22 września. Zatem na razie odbicie jest odczytywane jako próba wzrostu.

Nastroje na rynku mierzone wskaźnikiem INI są ponownie kiepskie. Skala przewagi niedźwiedzi nad bykami nawet się nieznacznie powiększyła. Trzeba jednak pamiętać, że ten odczyt z minimalnym stopniu uwzględnia środową zwyżkę, a więc należy go raczej odnosić do stanu rynku, w którym ceny znajdowały się tuż nad wsparciem. Teraz, być może optymistów byłoby nieco więcej, choć jak wspomniałem wyżej, w tej chwili jeszcze nie warto sobie zbyt wiele obiecywać.

W średnim terminie mimo wszystko warto pamiętać o tych ujemnych odczytach, bo one wskazują na to, że rynek będzie raczej skłonny do wzrostu cen niż ich spadku w horyzoncie mierzonym tygodniami. Potencjał zwyżki wydaje się być z tego powodu większy, a gdyby jednak miało dojść do osłabienia, to przypuszczalnie nie byłoby ono aż tak dotkliwe. Z tego punktu widzenia poziomy wsparcia w przedziale 1650-1700 pkt. jawią się jako relatywnie silne, co też ułatwia pozycjonowanie się na rynku oraz kalkulację wielkości pozycji w kontekście ponoszonego ryzyka.