Złoto wciąż bez nowych szczytów. Zamiast tego trwająca już kilka tygodni konsolidacja. Srebro po wyraźnych wzrostach przeszło w tryb korekty. Czy metale szlachetne w ostatnim czasie utraciły swój blask? Inwestorzy coraz częściej mogą zadawać sobie to pytanie. Chociaż zwolenników złota i srebra nadal nie brakuje, to faktem jest też to, że metale te napotkały ostatnio wyraźny problem z dalszą wspinaczką.
Złoto ma wrócić do gry
Złoto co prawda błysnęło w piątek, kiedy to zyskało na wartości ponad 2 proc. Tym samym zamknięcie notowań wypadło w okolicach 3350 USD za uncję. Ruch wzrostowy wspierany był m.in. przez przecenę dolara. Ta jednak też była napędzana danymi makroekonomicznymi i perspektywami polityki pieniężnej w Stanach Zjednoczonych.
– Indeks dolara spadł w piątek o około 0,5 proc. wobec koszyka głównych walut, co sprawiło, że złoto stało się teoretycznie bardziej przystępne dla posiadaczy innych walut. Tymczasem rentowność 10-letnich obligacji skarbowych USA utrzymywała się blisko pięciotygodniowego minimum. Słabszy od oczekiwań wzrost zatrudnienia w USA w lipcu oraz rewizja w dół o 258 tys. miejsc pracy w danych o zatrudnieniu w sektorze pozarolniczym za maj i czerwiec wskazały na wyraźne pogorszenie warunków na rynku pracy, co ożywiło nadzieje na obniżkę stóp procentowych przez Rezerwę Federalną we wrześniu. Rynki obecnie szacują 90-proc. prawdopodobieństwo takiego ruchu według narzędzia CME FedWatch. Fundamentalnie podbicie oczekiwań co do mocniejszych obniżek stóp przez Fed powinno skutkować wyższym popytem na złoto, które z racji swojego charakteru (brak przepływów pieniężnych i cost of carry) jest niezwykle czułe na poziom stopy procentowej – wskazuje Konrad Ryczo, analityk DM BOŚ.
Czytaj więcej
Dolar australijski od mocnego uderzenia zaczął nowy tydzień. W poniedziałek umacniał się on względem większości walut. Wyraźny ruch w górę było widać chociażby w przypadku pary walutowej AUD/JPY.