Jak w praktyce inwestorzy indywidualni mogą z tego skorzystać? Chodzi o założenie fundacji i przeniesienie do nich chociażby akcji poszczególnych firm?
Na początku fundator, czyli inwestor indywidualny, musi sporządzić statut. Umowa o utworzenie fundacji zawierana jest u notariusza. Potem są dwie drogi: można przenieść posiadane instrumenty finansowe do fundacji i wtedy taka fundacja ma też rachunek maklerski, inwestuje poprzez decyzję zarządu fundacji, albo po prostu wnieść środki pieniężne do fundacji, dzięki którym można obracać instrumentami finansowymi.
Mówimy dotąd o zaletach związanych z fundacją rodzinną. A co z zagrożeniami?
Oczywiście decyzja o założeniu fundacji rodzinnej powinna być przemyślana i zaplanowana. Jeśli chodzi o niebezpieczeństwa, to wskazałbym dwa takie obszary. Przede wszystkim mamy do czynienia z nowym rozwiązaniem, a przecież regulator ma tendencję do zmieniania przepisów w trakcie „życia” pewnych rozwiązań. Druga kwestia to potencjalna zmiana naszych planów. W momencie likwidacji fundacji trzeba będzie zapłacić podatek i zapłacimy go efektywnie od przyrostu wartości majątku, który tam ulokowaliśmy. Może więc dojść do sytuacji, w której nawet nie będziemy mieli pieniędzy na zapłatę tego podatku. Dlatego tak jak wspomniałem, decyzja o utworzeniu fundacji musi być dobrze przemyślana.
Instytucja fundacji rodzinnej jest nowym rozwiązaniem. Czy widać już zainteresowanie nim?
Mamy w sumie cztery grupy, które mogą być zainteresowane fundacją rodzinną. Oczywiście są to przedsiębiorcy, którym to narzędzie ma pomóc w sukcesji biznesu. Druga grupa to wspomniani już inwestorzy indywidualni. Trzecia to kadra menedżerska, a czwarta to założyciele start-upów, dla których po pewnym czasie oddzielenie majątku prywatnego od biznesu może być ciekawą opcją. Myślę, że fundacje rodzinne mają w Polsce przyszłość, natomiast wiele zależy od praktyk rynkowych i podejścia regulatora.