Znany niemiecki trader Birger Schäfermeier powiedział podczas ubiegłorocznej konferencji Wall Street, że zadaniem większości wskaźników analizy technicznej jest uspokojenie inwestora. Średnie kroczące czy oscylatory wygładzają tak naprawdę rynkowe drgania, stwarzając pozory, że rynek ma bardziej stabilny charakter niż w rzeczywistości. Tymczasem giełda, jak pisał Zenon Komar w „Sztuce spekulacji", to jeden wielki chaos. Schäfermeier uważa, że wskaźniki zasłaniają tę prawdziwą naturę rynku, dlatego decyzję o zajęciu pozycji podejmuje tylko na podstawie analizy samego wykresu ceny. Wygląda więc na to, że dogadałby się on z Joe Rossem, który w 1992 r. opisał technikę inwestycyjną bazującą na charakterystycznym i łatwym do zidentyfikowania układzie cen zwanym hakiem Rossa.
Koncepcja ta służy do inwestowania w czasie trendów i w całości bazuje na zależnościach między samymi cenami. Haki nie wymagają żadnych matematycznych obliczeń i można je stosować na podstawowym wykresie – słupkowym lub świecowym. Technika ta pozbawiona jest elementu subiektywnego – haki mają prostą konstrukcję i albo pojawiają się na wykresie, albo nie. Dzięki prostocie i obiektywizmowi haki Rossa mogą znacznie ułatwić proces decyzyjny wielu inwestorom i zainspirować ich do pogłębienia tematu. W tym artykule przedstawię podstawowe założenia i sposoby wykorzystania haków. Czytelników zainteresowanych szerszym ujęciem tematu odsyłam do książki „Trading the Ross Hook".
Trend jest twoim przyjacielem
Jak wspomniałem na początku, haki Rossa należą do tych metod inwestycyjnych, które sprawdzają się na rynkach poruszających się w zdecydowanych trendach spadkowych lub wzrostowych. Zacznijmy więc od tego, czym w rozumienia Rossa jest trend. W jego podejściu trend wzrostowy to po prostu ciąg coraz wyżej położonych lokalnych szczytów i dołków. Spadkowy natomiast to szereg coraz niższych dołków i szczytów. Jak zidentyfikować kierunek, w którym porusza się rynek?
Ross opisywał trend, a w zasadzie fazę jego powstawania, za pomocą formacji „1, 2, 3". Załóżmy, że kurs akcji ABC porusza się w trendzie wzrostowym i osiąga nowe dzienne maksimum, czyli górny cień świecy wyznacza nowe ekstremum (1). Podczas kolejnych sesji rynek cofa się i osiąga lokalne minimum (2), które jest poniżej dolnego cienia świecy, która utworzyła wspomniane maksimum (1). Mamy więc do czynienia z korektą wzrostów. Po ustaleniu dna tej korekty (2) rynek wraca do tendencji wzrostowej. Rośnie, ale nie udaje mu się przebić przez maksimum (1). W ten sposób na wykresie tworzy się pierwszy lokalny szczyt potencjalnego trendu spadkowego (3). Warunkiem ostatecznego ukształtowania trendu jest przebicie dna korekty (2), czyli zejście na nowy lokalny dołek. W najlepszej sytuacji formację „1, 2, 3" tworzą tylko cztery świece. W rzeczywistości układ ten buduje się jednak znacznie dłużej. Na wykresach obok pokazane są przykłady formacji – zarówno dla formowania się trendu spadkowego, jak i wzrostowego.
Szukamy rynkowego haka
Kiedy już zidentyfikujemy rynkowy trend, przychodzi czas na znalezienie najważniejszej formacji, czyli haka Rossa. Analiza jest bardzo zbliżona do szukania struktury „1, 2, 3". Załóżmy znów, że kurs akcji ABC porusza się w trendzie wzrostowym i osiągnięty zostaje nowy szczyt, po czym cena cofa się i wykonuję falę korygującą. W najprostszej koncepcji Rossa korekta nie powinna być głębsza niż dno poprzedniej fali korygującej. Jeśli popatrzymy na wykres, na którym mamy nowy szczyt i korektę, ceny stworzą układ przypominający hak. W teorii hakiem Rossa (RH) jest wyznaczony szczyt trendu wzrostowego, bo to on ma największe znaczenie dla zyskowności strategii. W formacji haka Rossa chodzi bowiem o to, by kurs przebił poprzednie maksimum (RH) i kontynuował ruch na północ. Gdyby tego nie zrobił, tylko pogłębił dno korekty, mielibyśmy formację „1, 2, 3" i sygnał zmiany kierunku trendu. W trendzie spadkowym hak Rossa powstaje poprzez osiągnięcie nowego minimum ruchu, cofnięcie w kierunku przeciwnym i powrót do głównego trendu.