Akcje południowokoreańskiej spółki stoczniowej Hanwha Ocean traciły we wtorek na giełdzie w Seulu 8 proc., po tym, jak chińskie władze objęły sankcjami pięć amerykańskich spółek zależnych tej firmy. Zabroniły spółkom z Państwa Środka prowadzić z nimi interesów. To kara za to, że owe spółki zależne współpracowały przy dochodzeniu Przedstawiciela Handlowego USA w sprawie wpływu sytuacji w przemyśle stoczniowym na amerykańskie bezpieczeństwo narodowe. Tymczasem na giełdzie w Pekinie akcje spółki Wingtech straciły prawie 10 proc. Inwestorzy reagowali w ten sposób na to, że rząd Niderlandów znacjonalizował należącą dotąd do niej spółkę Nexperia, produkującą półprzewodniki do samochodów. Decyzja o nacjonalizacji została uzasadniona bezpieczeństwem narodowym. Rząd Niderlandów uznał, że chińska kontrola nad Nexperią może grozić załamaniem dostaw półprzewodników w czasie ewentualnego kryzysu. Ta sankcyjna wymiana ciosów przyczyniła się we wtorek do spadków na giełdach w Azji. Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu stracił 1,7 proc., a południowokoreański indeks KOSPI spadł o 0,6 proc.
Tymczasem w USA, jeszcze w handlu przedsesyjnym mocno rosły akcje producentów metali ziem rzadkich (na przykład papiery firmy Critical Metals zyskiwały aż 39 proc., a China Rare Earth drożały o 9 proc.). Inwestorzy spodziewali się więc, że te spółki mogą mocno skorzystać na amerykańsko-chińskim konflikcie handlowym. W zeszłym tygodniu władze w Pekinie zaostrzyły zasady eksportu chińskich metali ziem rzadkich. prezydent USA zareagował na to w piątek wieczorem groźbą podwyżek ceł na produkty z ChRL o 100 pkt proc. Już jednak w niedzielę przekonywał, że „wszystko będzie dobrze” w relacjach z Chinami, a problem ten zostanie rozwiązany w wyniku negocjacji. Scott Bessent, amerykański sekretarz skarbu, potwierdził w wywiadzie dla „Financial Timesa”, że droga do rozmów z Chinami jest nadal otwarta, ale jednocześnie ostro skrytykował ich praktyki dotyczące eksportu metali ziem rzadkich.
– To tylko pokazuje, jak słaba jest ich gospodarka, a oni chcą pociągnąć wszystkich innych w dół razem ze sobą. Może istnieje jakiś leninowski model biznesowy, w którym krzywdzenie klientów to dobry pomysł, ale oni są największym dostawcą na świecie. Jeśli chcą spowolnić globalną gospodarkę, to oni sami ucierpią najbardziej – stwierdził Bessent.
- Stanowisko Chin w sprawie ceł lub wojen handlowych jest niezmienne – jeśli zmuszeni do walki, Chiny będą walczyć do końca, ale dla rozmów drzwi są otwarte – stwierdził natomiast rzecznik Ministerstwa Handlu ChRL.