Podstawowymi miernikami, stosowanymi w analizie rentowności są wskaźniki, które bazują na kluczowych danych finansowych znajdujących się w sprawozdaniu finansowym. Ukazują relacje zysku na różnych poziomach działalności spółki do jej przychodów, aktywów czy kapitałów.
Rentowność sprzedaży
Konstrukcja wskaźników jest bardzo prosta: zysk z danego poziomu dzielimy przez wartość przychodów ze sprzedaży, otrzymując odpowiednią stopę zysku (począwszy od rentowności na sprzedaży netto, poprzez rentowność na działalności operacyjnej, gospodarczej i kończąc na rentowności wyniku netto). – Rentowność biznesu można oceniać na wielu poziomach. Pierwszym jest marża brutto, która opisuje rentowność sprzedaży po uwzględnieniu jedynie kosztów zmiennych. Następnie można obliczyć marżę EBIT, czyli operacyjną, obejmującą również koszty stałe spółki. Alternatywnie stosowana jest też marża EBITDA. Wskaźnikiem uwzględniającym wszystkie rodzaje kosztów, również związanych z finansowaniem, jest marża netto – wyjaśnia Adam Kaptur, analityk Millennium DM.
Wskaźniki rentowności najlepiej porównywać ze wskaźnikami rentowności innych przedsiębiorstw działających w danej branży. Istotnym elementem analizy jest porównanie z analogicznymi okresami z przeszłości.
Zdaniem Jakuba Szkopka, analityka DI BRE, analizując rentowność spółek produkcyjnych najlepiej się skupić na wielkości osiąganej EBITDA do generowanych przychodów. – Wówczas analizowana rentowność nie jest zniekształcona przez amortyzację, która może się różnić między spółkami. Dla przykładu Ulma i Herkules szybciej niż inne spółki z branży amortyzują składniki majątku, co bezpośrednio przekłada się na niższe wyniki operacyjne i netto – wskazuje ekspert. Dodaje, że warto również wyłączyć wszelkie czynniki jednorazowe, które mogą pomniejszać lub powiększać prezentowany wynik (przeszacowania nieruchomości, odpisy, ujemna wartość firmy itp.).
Aby uzyskać najbardziej miarodajne i porównywalne z innymi podmiotami wartości wskaźników, trzeba też zwrócić uwagę, jak spółka zabezpiecza przychody z eksportu. – Są przypadki, że wynik na transakcjach zabezpieczających bezpośrednio umniejsza wartość przychodów (np. Orzeł Biały), czasem spółki księgują wynik na poziomie pozostałej działalności operacyjnej (np. Kopex, Grupa Kęty), a część zyski i straty na pozycjach zabezpieczających księguje wyłącznie w pozycji odpowiedzialnej za działalność finansową. Różnice w księgowaniu pozycji zabezpieczających mogą powodować, że otrzymana rentowność nie będzie odpowiadała stanowi rzeczywistemu, dlatego należałoby sprowadzić wyniki finansowe do wspólnego mianownika – wskazuje analityk DI BRE.