W poprzednich artykułach cyklu opisaliśmy proces tworzenia, testowania i optymalizacji automatycznych strategii inwestycyjnych. Ostatnim etapem pracy tradera handlującego w sposób zautomatyzowany jest budowa portfolio składającego się z wielu strategii oraz jego ocena na podstawie sumarycznej krzywej kapitału powstającej po ich połączeniu. Dziś pokażemy, jak kontrolować straty naszego robota i w jakich sytuacjach należy wyłączać jego poszczególne strategie.
Ochrona kapitału
W procesie budowy portfela należy wziąć pod uwagę kilka kluczowych czynników badanych podczas testów. Wyobraźmy sobie następującą sytuację. Po okresie budowy, optymalizacji i testowania udało nam się wyselekcjonować 20 strategii (wcale nie musi to być czysto teoretyczna sytuacja). W sumie wykorzystują one sześć różnych instrumentów finansowych, mają różne obsunięcia kapitału, a liczba maksymalnych strat z rzędu waha się w granicach od 4 do 8. Pytanie kluczowe, które musi się pojawić w takim momencie, to: jakich wielkości pozycji użyć dla każdej z nich?
Zastanówmy się przez chwilę, co tak naprawdę jest zawsze najważniejsze w handlu na rynku. Napisano na ten temat przecież tysiące książek. Po pierwsze, po drugie i po trzecie: ochrona kapitału. No dobrze, ale jak go chronić przy tak dużej liczbie strategii, których wejścia na rynek są niezależne?
Zerknijmy na chwilę na tabelę obok, w której zestawiliśmy wpływ kolejno generowanych strat na wielkość pozostałego kapitału. Pozwoli to nam lepiej zrozumieć ryzyko, jakie podejmujemy przy większej liczbie wykorzystywanych automatów. Została tutaj uwzględniona malejąca wartość kapitału po każdej stracie. Należy to rozumieć w następujący sposób. Jeżeli pierwsza strata zabiera nam z konta 20 proc., to pozostaje nam 80 proc. kapitału początkowego. Jeżeli kolejna zabierze 20 proc. z pozostałych 80 proc., to pozostanie nam 64 proc. w stosunku do stanu pierwotnego.
Jak widać z zestawienia w tabeli, użycie w strategiach pojedynczej straty na poziomie 2 proc. lub niższej będzie dawało nam prawdopodobieństwo przeżycia na rynku po dziesięciu stratach z rzędu. Załóżmy, że decydujemy się na 2-proc. stratę z kapitału z każdej transakcji. Może się tak zdarzyć, że każda lub zdecydowana większość strategii zaliczy dwie straty z rzędu w niedużym odstępie czasu. Szybka kalkulacja wskazuje, że po takiej sytuacji strata będzie wynosić około 70–80 proc. Śmiało możemy tę sytuację nazwać bankructwem. Z przytoczonego tu przykładu płynie nauka, że ze wzrostem liczby automatów powinno spadać ryzyko pojedynczej transakcji.